1.1 Odpowiednie dać rzeczy słowo – problemy z definicją czasopism literackich
Publikowanie literatury w postaci druków zwartych – tomików poetyckich, powieści, zbiorów noweli czy opowiadań – jest tylko jedną z możliwych form
jej rozpowszechniania. Inną, znacznie szybszą pod względem procesu wydawniczo-dystrybucyjnego i docierającą do szerszego odbiorcy, jest publikowanie w prasie. Utwory literackie (wiersze, odcinki powieści, opowiadania, nowele itp.) ukazywały się nie tylko w specjalnie do tego powołanych periodykach literackich, ale również
w czasopismach ogólnoinformacyjnych lub w dodatkach do tych tytułów.
Czasopismo, które w swojej strukturze publikowało materiały literackie było określane mianem literackiego. Jakiś miesięcznik lub kwartalnik był określany tym przymiotnikiem, jednoznacznie klasyfikowano go w typologii czasopism; problematyczność terminu polegała na określeniu niezbędnej ilości literatury w czasopiśmie, które chcemy nazywać literackim. Mieczysław Inglot w Encyklopedii wiedzy o prasie[1] tak zdefiniował czasopisma literackie:
Grupa niejednorodnych typów czasopism treści ogólnej, które się zajmują głównie problematyką literacką i publikują utwory literackie oraz czasopism treści specjalnej poświęconych nauce o literaturze. Potocznie uważa się za czasopisma literackie każdy periodyk, w którym systematycznie pojawiają się utwory literackie i rozważane są problemy życia literackiego[2].
W myśl tego pojęcia, każdy tytuł może być czasopismem literackim, o ile tylko ma jakikolwiek ilościowy związek z literaturą. Andrzej Z. Makowiecki w definicji czasopism literackich, opublikowanej w Słowinki literatury polskiej XX wieku napisał, że czasopismem literackim może być periodyk „poświęcony wyłącznie lub w dużej części problematyce literackiej i publikujący teksty literackie, pełniący więc swoiste funkcje w procesie literackiej komunikacji”[3]. Jak łatwo zauważyć – definicje te nie
są precyzyjne, rozmijają się na płaszczyźnie ilości literatury w czasopiśmie, która jest niezbędna, aby dany periodyk nazywać literackim.
Michał Głowiński w Słowniku terminów literackich podzielił czasopisma literackie, pod względem ich periodyczności, według klasycznego podziału: tygodniki, miesięczniki, kwartalniki, będące w całości lub w części poświęcone literaturze.
W czasopismach tych ukazują się różne typy publikacji: od informacyjnych (recenzje), przez wiadomości o życiu literackim, aż po takie, które wypełnione są prawie wyłącznie utworami literackimi, programami i problemami literatury[4]. Stopień literackości czasopism i ilość literatury determinowany jest przez odbiorcę oraz przez cele, jakie stawiała sobie redakcja[5].
Dalszych problemów definicyjnych dostarcza fakt, że czasopisma literackie tworzą również grupę czasopism kulturalno-społecznych. Periodyki literackie definicyjnie mieściły się semantycznie w zbiorze czasopism kulturalno-społecznych, jednocześnie dzieląc się na teatrologiczne, teoretyczno-literackie, literacko-artystyczne, literaturoznawcze, pedagogiczno-metodologiczne, satyryczne itp. Wszystkie te przywołane typy czasopism oscylują wokół literatury, a w myśl definicji Inglota opublikowanej w Encyklopedii wiedzy o prasie, będzie je można nazwać literackimi. Wydaje się, że ilościowe podejście Głowińskiego i Makowieckiego, którzy przymiotnik „literackie” dołączają wyłącznie do czasopism w całości lub w dużej części poświęconych literaturze[6], jest trafne, komunikatywne i zrozumiałe, choć nieszczegółowe. Określenie „duża cześć” nie jest precyzyjne, ale pozwala sądzić, że to właśnie ta „część” sprawia, że odbiorca jednoznacznie klasyfikuje czasopismo jako literackie. Wydawnictwa ogólnoinformacyjne również mają stałe działy sportowe, a nikt nie mówi o nich, że są one czasopismami sportowymi. Podobnie jest z czasopismami literackimi. Nie wystarczy, aby czasopismo posiadało dział literacki, aby nazwać je periodykiem literackim. W oświeceniu, po zakończeniu ukazywania się „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych” w 1777 roku, przez 10 lat nie ukazywało się żadne czasopismo literackie. W tym czasie utwory publikowano m.in. w takich wydawnictwach jak: „Journal Litéraire de Varsovie”, „Magazyn Pięknych Nauk”, „Zbiór Tygodniowych Wiadomości Uczonych” czy też w czasopiśmie moralnym – „Monitorze”, a nawet w czasopismach ogólnoinformacyjnych i ogłoszeniowych[7]. Publikowanie jakiegoś typu tekstów w periodyku nie predestynuje tego wydawnictwa do jednoznacznego klasyfikowania go po jednej lub drugiej stronie.
[1] M. Inglot, Czasopisma literackie, [In:] Encyklopedia wiedzy o prasie, pod red. J. Maślanki, Wrocław 1976, s. 42–45.
[2] Ibidem, s. 42.
[3] A. Z. Makowiecki, Czasopiśmiennictwo literackie, [In:] Słownik literatury XX wieku, pod red.
A. Brodzkiej, M. Puchalskiej, M. Semczuk, Wrocław 1993, s. 127.
[4] M. Głowiński, Czasopismo literackie, [In:] Słownik terminów literackich, pod red. J. Sławińskiego, Wrocław 2002, s. 88.
[5] Czasopisma mogą promować literaturę, wtedy są skierowane do szerokiego odbiorcy, albo publikować nowe dzieła literackie. Te drugie będą skierowane do elity intelektualnej.
[6] Cfr.: M. Głowiński, op.cit.; A. Z. Makowiecki, op.cit.
[7] Cfr. E. Aleksandrowska, Czasopiśmiennictwo, [In:] Słownik literatury polskiego oświecenia, pod red.
T. Kostkiewiczowej, Wrocław 2002, s. 55.
1.1 Na początku były „Zabawy”
Tradycje polskiego czasopiśmiennictwa literackiego sięgają wieku XVIII, kiedy to zaczęły ukazywać się „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne z sławnych wieku tego autorów zebrane”, wydawane przez Michała Grölla. Początkowo redagowane przez bibliotekarza królewskiego, jezuitę ks. Jana Chrzciciela Albertrandiego, którego miejsce zajął później inny jezuita – poeta – Adam Naruszewicz. „Zabawy” jednoznacznie wiązano z dworem królewski, uznawane były za organ „obiadów czwartkowych”[1]. Na łamach pisma publikowały najznamienitsze pióra epoki: Naruszewicz, Ignacy Krasicki czy Tomasz Kajetan Węgierski, a od połowy 1773 roku periodyk był zdominowany przez tzw. „chudych literatów[2]. Pismo stało się wzorem dla redaktorów chcących wydawać czasopisma literackie czy paraliterackie.
Oświeceniowe początki pism literackich rozwinęły się w XIX wieku. Rozwój ten nie był skierowany na powstawanie czasopism wyłącznie literackich, ale zmiany szły w kierunki umocnienia pozycji literatury w czasopismach ogólnoinformacyjnych. Jak stwierdziła Cecylia Gajowska:
Periodyków wyłącznie literackich tzn. tych, które publikują utwory literackie i zajmują się szeroko rozumianą problematyką literacką i kulturalną, było w XIX wieki niewiele; wydawano raczej pisma
o charakterze bardziej ogólnym, kulturalno-społeczne, poświęcone historii, filozofii, „rzeczom krajowym”, „wiadomościom statystycznym” itp., a nadto i literaturze. Grupa czasopism określanych jako „literackie” obejmuje również periodyki literacko-naukowe, kulturalno-społeczne, literacko-rozrywkowe, beletrystyczne (…)[3].
Na rozwój czasopism doby romantyzmu i pozytywizmu wpływała sytuacja polityczna, społeczna i gospodarcza w zaborach. Rozpoczął się wtedy również okres swoistego dualizmu życia literackiego – podział na kraj i emigrację, który swoją pogłębioną wersję osiągnął po 1945 roku. Wśród czasopism można wyróżnić „Gazetę Literacką”, poświęconą głównie krytyce literackiej, wydawaną w Warszawie w latach 1821–1822; „Dziennik Warszawski” – redagowany przez Maurycego Mochnackiego. Czasopismo to jako pierwsze opowiedziało się po stronie romantyków. Poza tymi tytułami ukazywały się również: „Biblioteka Warszawska”, „Pamiętnik Warszawski”, „Pszczółka Krakowska”, „Echo. Pismo Literackie”, „Pamiętnik Literacki”, „Tygodnik Powszechny” itp. To tylko kilka z licznych czasopism, oscylujących tematycznie wokół literatury, ukazujących się na ziemiach polskich. Na emigracji w latach 1832–1862 ukazywało się około 120 tytułów, m.in.: „Pamiętnik Emigracji”, „Pielgrzym Polski” czy „Dziennik Narodowy”, w którym swoje wiersze publikował Adam Mickiewicz oraz Juliusz Słowacki. Prasa tego okresu miała nie tylko rozpropagować literaturę, ale przede wszystkim miała być forum patriotyczno-wyzwoleńczym[4].
W diametralnie innej sytuacji rozwijały się czasopisma, które zaczęły się ukazywać w wolnej Polsce, po 1918 roku. Pisarze i poeci, czując powiew wiosny, pachnącej wolnością chcieli zrzucić z siebie konradowy płaszcz i wrócić do ideałów sztuki dla sztuki. Nie wszyscy potrafili to jednak zrobić, a ci, którym się udało, oskarżani byli o brak patriotyzmu. Skamandryci, pragnąc wrócić do młodopolskich wartości w sztuce, napotkali sprzeciw m.in. Kwadrygi. Opozycja ta
przybiera różne znaczenia – od ostrych „zasadniczych” artykułów żartobliwych (i sarkastycznych) felietonów i not. Atakowane są nie tylko pisma: „Skamander” i „Wiadomości Literackie”,
ale i poszczególni twórcy z periodykami tymi związani, przede wszystkim Julian Tuwim[5].
Tak, jak Skamandrytów atakowano za postawę twórczą, tak przytoczone w cytacie „Wiadomości Literackie”, krytykowano za ich eklektyzm. Pismo nazywano „bezpłciowym” lub też określano je jako „śmietnik publicystyczny”. „Wiadomości” jednak pomysłowo i atrakcyjnie redagowano, literatura publikowana na łamach była literaturą najwyższego rzędu. Na wysokim poziomie stały m.in. krytyka literacka, eseistyka, felietony, publicystyka. Wydawnictwo angażowało się w kształtowanie postaw inteligencji, w demokratyzację obyczajową i artystyczną. Ukazywało się do wybuchu II wojny światowej[6], po wojnie pismo przeniesiono do Londynu, gdzie
w dalszym ciągu redagował je Mieczysław Grydzewski. Nowe „Wiadomości” wpisywały się jednak już w nurt literackiej prasy wydawanej na emigracji.
W międzywojniu ukazywała się również „Okolica Poetów” wydawana przez Stanisława Czernika w Ostrzeszowie Wielkopolskim. W piśmie tym zadebiutował m.in. Bolesław Ożóg, pisali dla niej Konstanty I. Gałczyński, Jerzy Zagórski czy Julian Przyboś. Pismo nie skupiało na stałe w swojej redakcji wielkich nazwisk, tak jak czyniły to np. „Wiadomości”. Czernik chciał drukować jak najwięcej dobrej poezji
w duch autentyzmu, choć nie zamykał się programowo. „Okolica” dążyła do najwyższego poziomu czasopism wydawanych w Polsce i to się Czernikowi udało[7].
Poza wspomnianymi wyżej czasopismami ukazywały się „Pion”, „Zet” „Kwadryga”, „Lewar”, „Linia”, „Żagary”, „Marchoł”, „Verbum”, „Nasz Wyraz”, „Sygnały”, „Ateneum”, „Kultura” i inne[8]. Dwudziestolecie międzywojenne zaowocowało ożywieniem czasopiśmienniczym i wykrystalizowaniem się rynku czasopism literackich – czy też szerzej – kulturalnych, które nie rozwijały się już
w cieniu walki narodowo-wyzwoleńczej, ale w duch dyskusji o przyszłości kulturalnej wolnej Polski i nowych trendach w sztuce.
1.2 „[…] nie jest zadaniem państwa tworzenie nowej kultury[…]”[9] – czasopisma literackie po 1945 roku
Stan permanentnego dualizmu najlepiej charakteryzuje dzieje prasy w okresie powojennym. Zjawisko to można rozumieć wielopłaszczyznowo: opozycja – władza, prasa ideologicznie poprawna – prasa niepoprawna, emigracja – kraj, obieg oficjalny – drugi obieg, centralizacja – decentralizacja itd. Biegunowość ta położyła się cieniem na całym okresie PRL, a jej elementy dostrzegamy do dzisiaj. Prób scalenia było niewiele (wyjątkiem była tu m.in. paryska „Kultura”). Dychotomiczność zaważyła na ocenie tego okresu nie tylko pod względem całościowym, ale również w jego fragmentach, np. przyglądając się czasopismom, które zaczęły się ukazywać po 1945 roku można postawić oś podziału między czasopismami działającym zgodnie ze standardami współczesnej polityki społeczno-kulturalnej oraz takimi, które od tych standardów odbiegały. Nie miało znaczenia, w którą stronę było to odejście – w prawą czy w lewą – niebezpiecznym było samo odejście i próby wolnomyślenia.
Władza w 1947 roku zlikwidowała w Polsce wszystkie czasopisma, które podjęły swoją działalność po wojnie. Struktury czasopism kulturalnych zostały stworzone od nowa. Kiedy zaczęły się kształtować nowe organy państwa, razem z nimi zaczęły powstawać nowe instytucje życia kulturalnego, w tym literackiego. Przez cały ten okres ścierały się ze sobą dwie strategie: realizacji polityki kulturalnej państwa oraz autonomii kultury. Ta walka światopoglądów kulturalnych miała różne fazy.
W okresach mobilizacji społeczeństwa: wydarzenia roku 1956 i 1968 czy powstanie „Solidarności”, władza łagodziła egzekwowanie swoich standardów w zakresie polityki kulturalnej. Jednak rozluźniający się uścisk państwa słabł po to, aby za chwilę uderzyć jeszcze mocniej i zniszczyć wszystkie dokonania chwilowej odwilży (stagnacja lat 70. czy stan wojenny). Działania władz przypominały swoistą sinusoidę: raz czujne oko było przymykane na to, co działo się w społeczeństwie i zmieniała się wtedy strategia działania, a innym razem aparat państwowy tępił wszystkie przejawy odstępstw
i odchodził od wcześniejszych założeń. Tak było na przykład w 1945 roku, kiedy to doszło do decentralizacji życia literackiego. Poza Warszawą swój ośrodek literacki utworzył m.in. Kraków, po to, aby po 1981 roku scentralizować życie kulturalne
w Warszawie.
Pisma literackie dla nowej władzy stały się szczególnie niebezpieczne. Były one nośnikami programów artystycznych, postaw moralnych, politycznych czy też artystycznych, dawały możliwość manipulacji społeczeństwem. To te czasopisma kształtowały światopogląd ludzi, na ich łamach odbywały się debaty społeczno-kulturalne. Wszystkie wymienione wyżej czynniki spowodowały, że władza chciała wykorzystać również i ten typ czasopism do szerzenia swojej ideologii. Funkcja redaktora naczelnego była funkcją polityczną, a redaktorami mogli zostać ci ludzie, którzy mieli odpowiedni życiorys. Czasopisma de facto zakładane przez władzę były swoistymi rozgłośniami materiałów propagandowych. Zaś tytuły opozycyjne, które nie chciały współpracować z władzą państwową, miały utrudniane działanie – reglamentowano papier, wytaczano procesy, aresztowano redaktorów, inwigilowano członków redakcji, nękano, rekwirowano wydrukowane numery czasopism[10].
1.2.1 Czasopisma realizujące politykę państwa
Wśród tytułów w mniejszym lub większym stopniu związanych z państwem peerelowskim były m.in.: „Odrodzenie”, „Kuźnica”, „Twórczość”, „Nowa Kultura”, „Wieś”, „Przegląd Kulturalny” i „Kultura”. Pisma te najczęściej założono zaraz po zainstalowaniu się nowej władzy w Polsce.
„Odrodzenie” zaczęło się ukazywać w 1944 w Lublinie pod redakcją Karola Kuryluka (w 1948 roku redagowanie przejął Jerzy Borejsza). W pierwszym numerze ogłoszono listę strat wojennych literatury, określono również program ideologiczny, który zakładał otwartość na wszystkie prądy artystyczno-literackie. Duże znaczenie odniosło „Odrodzenie” w dziedzinie krytyki literackiej. Na jego łamach toczyły się stosunkowo swobodne polemiki m.in. o ideowo-moralną i społeczną funkcję literatury. Czasopismo budowało postulaty realizmu socjalistycznego, odwołując się do wzorców pochodzących ze ZSRR[11].
Pismem literackim, które powstało rok po „Odrodzeniu” była „Kuźnica”. Tytuł adresowano do środowisk inteligenckich i miał wpoić odbiorcom założenia państwa, dotyczące kierunków rozwoju kultury w kraju. „Kuźnica” powstała w 1945 roku, a jej pierwszym redaktorem był Stefan Żółkiewski. Czasopismo toczyło zajadłe polemiki m.in. z „Tygodnikiem Powszechnym”, realizując liberalno-wolteriański styl życia. W rzeczywistości był to styl narzucony przez PPS[12].
Kiedy władza umocniła się i kostniała, przyszedł wtedy czas na porządkowanie sytuacji czasopiśmienniczej. Do 1948 roku można było mówić o „kontrolowanej przez państwo wielogłosowości kultury”[13], kolejne dwa lata były próbą ujednolicenia myśli ideologicznej czasopism literackich:
W miarę umacniania się nowych struktur władzy reprezentowana przez nie linia polityki kulturalnej zaczyna dominować, zaś ośrodki odwołujące się do odmiennych tradycji, postulujące demokratyczny charakter życia umysłowego, ulegają likwidacji drogą decyzji administracyjnych, nierzadko wspartych działaniami służb policyjnych. Wyrazem tego jest między innymi likwidowanie reprezentujących inny niż marksistowski światopogląd czasopism społeczno-kulturalnych, nawet jeśli dotychczas współpracowały z władzami[14].
Tak też się działo z „Odrodzeniem” i „Kuźnicą” – w 1950 roku z ich połączenia powstała „Nowa Kultura”. Tygodnik ten przez pierwsze dwa lata ukazywania się nie prezentował w stopce składu osobowego redakcji. Nieoficjalnie, do 1952 roku – kiedy to redakcję otwarcie przejął Jerzy Putrament – pismo prowadzone było przez Pawła Hoffmana[15]. (W identyczny sposób – nie podając do wiadomości składu redakcyjnego – był redagowany „Przegląd Kulturalny”). Grzegorz Wołowiec napisał, że powstanie „Nowej Kultury” było przejawem tzw. „ofensywy ideologicznej”. Czasopismo to prezentowało obowiązujący pogląd ideowy i estetyczny. „Nowa Kultura”, na swych łamach, informowała o osiągnięciach sowieckiej kultury i nauki, przedrukowywano teksty, które debiut miały za wschodnią granicą, a literatura, jaka ukazywała się w „Nowej Kulturze” była ściśle podporządkowana celom władzy. Poza tematami literackimi w piśmie publikowano artykuły publicystyczne dotyczące sytuacji politycznej, przedstawiano również stalinowską wersję historii[16].
„Nowa Kultura” zapoczątkowała okres całkowitego podporządkowania życia literackiego partii. W tym samym marksistowskim duchu, co „Kultura” wydawany był „Przegląd Kulturalny”. „Przegląd” w stopce redakcyjnej opatrzony był lakonicznym zapisem „Redaguje Zespół”. Czasopismo zaczęło ukazywać się w 1952 roku i było uzupełnieniem tematycznym dla „Nowej Kultury”, w której dominowała literatura. „Przegląd” był tematycznie szerszy – dotyczył szeroko pojętej kultury i artystyczności. Początkowo w piśmie prezentowano pozostałe (poza literaturą) dziedziny działalności artystycznej oraz upowszechniania kultury, jednak tematyka ewoluowała w stronę tygodnika kulturalnego, „wybijającego się na ówczesnym tle względną atrakcyjnością podejmowanej problematyki i sposobów jej ujmowania, z szeroko rozbudowanym działem reportażu oraz rubrykami felietonowymi”[17].
Czasopisma – „Nową Kulturę” i „Przegląd” zlikwidowano po lipcowym XII Plenum KC PZPR z 1963 roku, na ich miejsce powołano „Kulturę” [18]. Wcześniej jednak, bo w 1954 roku „Przegląd” połączono z redakcją „Wsi”, co de facto oznaczało jej likwidację[19]. Periodyk początkowo szczegółowo realizował plan realizmu socjalistycznego, spełniając oczekiwania władzy. W 1945 roku powołano na zjeździe pisarzy chłopskich Oddział Wiejski Związku Zawodowego Literatów Polskich. Powstanie tej organizacji wywołało sprzeciw niektórych literatów. Julian Przyboś zarzucił pismu, że promuje drugorzędną i małowartościową literaturę, a „chwilami zwykłą grafomanię, [co] całkowicie wypacza ideę postępowej, ludowej literatury”[20]. Po roku 1947, kiedy to wzmogła się stalinizacja, redakcja czasopisma musiała zrewidować swój postępowy program i latem tegoż roku opowiedziała się przeciwko Związkowi, „a koncepcję pisarza chłopskiego uznała za ideologicznie błędną i tym samym już nieaktualną”[21]. Nowy program pisma idealnie pokrywał się z kulturalno-literackim poglądem władz[22].
Zmiana linii (od czasopisma kreatywnego do czasopisma służalczego), prezentowanej przez „Wieś” jest poparciem tezy, że lata 50. były okresem skrajnej unifikacji czasopiśmienniczej. Leszek Szaruga o tym zjawisku napisał:
Zwraca uwagę fakt, że – w przeciwieństwie do okresu 1944–1950 – żadne z pism nie manifestuje swej odrębności. Przeciwnie: wszystkie demonstracyjnie podkreślają swą służebną funkcję w upowszechnianiu światopoglądu marksistowskiego; literatura ma być jedynie jego ilustracją. Wyjąwszy (w pierwszych latach tego okresu) prasę katolicką, wszystkie periodyki społeczno-kulturalne posługują się w tym czasie niemal identycznym językiem, tą samą dokładnie skalą ocen w opisie zjawisk kulturalnych[23].
Ta jedność stylu nie została przełamana również przez tygodnik Władysława Machejka – „Życie Literackie”, choć były próby przerywania marazmu.
Krakowskie pismo społeczno-kulturalne powstało w 1951 roku, pierwszym redaktorem był Henryk Markiewicz. Na łamach tygodnika, poza tematami literackimi, gościły również m.in. relacje z budowy Nowej Huty, tematy dotyczące planu sześcioletniego czy też budownictwa socjalistycznego. Próba odejścia od tej linii nastąpiła na przełomie 1951 i 1952 roku, kiedy to partia zorganizowała program walki
o jakość literatury realizmu, a środowisko „Życia Literackiego” wystąpiło z krytyką schematyczności literatury propagowanej przez władzę. Wystąpienia „Życia” były spowodowane dyskusją, jaka przetoczyła się przez ZSRR po Zjeździe Pisarzy
w Moskwie. Dotyczyła ona aspektu bezkonfliktowości w sztuce i była jedyną dyskusją literacką tego okresu, cechującego się literacką pustką, zanikiem dynamiki życia intelektualno-artystycznego i hermetycznością poglądów literackich. Jednak na początku 1953 roku partia zaostrzyła kurs estetyczny, zmuszając redakcję „Życia”
do złożenia samokrytyki. Na dalsze, postępowe w stosunku do panującej władzy, wystąpienia trzeba było czekać do 1956 roku[24], kiedy to czasopisma literackie w Polsce złapały drugi oddech, angażując się w działalność na rzecz odwilży
i przeciwdziałając hańbie domowej.
Jednak nie wszystkie czasopisma miały ambicje takiego przeciwdziałania, nie wszystkie też mogły mieć takie ambicje. Jak powszechnie wiadomo, przez prasę władza chciała wpływać na społeczeństwo, chciała promować twórczość taką, jak była jej potrzebna. Periodyki tego okresu miały interesować się stanem obecnym i przyszłością narodu, przyszłością kształtowaną przez partię. Takie właśnie zadanie postawiono przed „Kulturą”.
„Kultura”została powołana w miejsce „Nowej Kultury” i „Przeglądu Kulturalnego”. Pierwszy numer ukazał się w czerwcu 1963 roku. Początki czasopisma były związane z XIII Plenum KC PZPR. W trakcie obrad Roman Bratny domagał się od twórców ideologicznej deklaracji, a „Kulturze” wyznaczono cele, na których redakcja powinna się skoncentrować. Redaktorem naczelnym został Janusz Wilhelmi. Pismo miało służyć tym, którzy chcieli budować socjalistyczną przyszłość Polski[25]. W podobnym tonie ideologicznym działała warszawska „Współczesność”:
Chcemy by nasza sztuka pomagała w budowie socjalizmu, odzwierciedlając wszystkie problemy polityczne i moralne nurtujące nasze społeczeństwo. Chcemy pomóc w procesie demokratyzacji
i walczyć ze wszystkim tym, co dzieło to hamuje, bez względu na ośrodki, z których takie tendencje wychodzą[26].
Pismo było inicjatywą Grupy Literackiej „Współczesność”. Zgoda władz na ukazywanie się czasopisma była wydana w sierpniu 1956 roku. We wrześniu Leszek Szymański na spotkanie Koła Młodych przyniósł zredagowaną przez siebie jednodniówkę, która była „esencją grafomanii i pretensjonalności”[27]. Prawdziwy pierwszy numer pisma wyszedł w październiku tego samego roku. Było to czasopismo młodego pokolenia, które w 56. roku zaczynało swoją działalność literacką. „Współczesność”, choć w pierwszym okresie ukazywania się publikowała wyłącznie teksty członków grupy, to później rozszerzyła krąg drukowanych twórców. Poza prozą
i poezją w piśmie publikowano również przekłady. „Współczesność” była postrzegana przez krytykę jako pismo słabe, a jego twórcy byli widziani jako osoby, które są bardziej działaczami politycznymi niż artystycznymi[28]. Nie zmienia to faktu, że było to czasopismo młodego pokolenia twórców i było dla nich samych swoistym forum. Kiedy w 1971 roku zlikwidowano „Współczesność” na jej miejsce władze powołały „Literaturę”.
Pismo pod redakcją Jerzego Putramenta zdobyło popularność publikując głównie reportaże. Na łamach „Literatury” doszło do głosu „pokolenie 68”, co mimo wszystko nie przyczyniło się do odejścia pisma od głównej linii ideowej państwa i otwarcia się na nowe trendy w poezji. Wręcz przeciwnie – z biegiem czasu pismo stawało się coraz bardziej jałowym przekazicielem partyjnych pomysłów, z którego wszyscy redaktorzy, mający inną wizję życia literackiego, byli usuwani[29].
Budowę przyszłości Polski w duchu socjalistycznym zakładał również „Miesięcznik Literacki”. Periodyk był wydawany od 1966 roku w myśl założeń marksistowskich, które jednoznacznie kształtowały tematyczną linię pisma. Redaktor „Miesięcznika” – Włodzimierz Sokorski – wielokrotnie podkreślał konieczność związku sztuki z przemianami społecznymi. Czasopismo dbało o poziom drukowanych tekstów, skupiając w swych szeregach najznamienitsze nazwiska polskiej literatury m.in. Putrament, Jan Błoński, Teodor Parnicki.
Innym pismem literackim, prosocjalistycznym było „Dziś i Jutro”. Tytuł początkowo miał znaleźć kompromis między opozycją a władzą, miał szukać wspólnej drogi dla skrajnych biegunów polskiego życia kulturalnego. Periodyk był tygodnikiem społecznym o deklarowanym katolickim światopoglądzie, wydawanym od 1945 roku. „Dziś i Jutro” w swych założeniach programowych podobne było do „Więzi” – redaktorów określano jako katolickich socjalistów, gdyż łączyli oni w swoich poglądach postępowy katolicyzm ze zgodą na przemiany polityczno-społeczne jakie proponowała PPR. Takie połączenie było ewenementem w Polsce: katolickie środowisko „Dziś i Jutro” zaakceptowało wschodni kurs polityki partii, włączyło do swojego programu hasła walki klas, internacjonalizmu itp., zaznaczając swoją wyznaniową odrębność w sferze religijno-moralnej. Taka postawa czasopisma wywołał sprzeciw:
Reprezentantów środowisk kościelnych oraz potępienie władz kościelnych: Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który w liście pasterskim z 8 września 1949 roku określił grupę „katolickimi odszczepieńcami społecznymi”, wreszcie – samego Watykanu, który w 1955 roku wpisał tygodnik kościelny na indeks pism zakazanych dla katolików. Wkrótce potem redakcja zawiesiła swoją działalność[…][30].
Socjalistyczne idee „Dziś i Jutro” były problemem dla władz kościelnych. Stanowisko paxowskiego pisma było trudne do zrozumienia, gdyż w Polsce były pisma katolickie, które jawnie deklarowały się po stronie opozycji np. o „Tygodniku Powszechnym” mówiono, że był przez cały okres swojej działalności w opozycji.
1.2.2 Czasopisma niepokorne
Równolegle do pism państwowych ukazywały się czasopisma opozycyjne, lansujące otwartość na różnorodne prądy i zjawiska literackie. Główny krąg pism opozycyjnych związany był ze środowiskiem katolickim, choć nie było to regułą[31]. „Tygodnik Powszechny” był pismem, jednoznacznie kojarzonym ze sprzeciwem wobec polityki państwowej. „Tygodnik” zaczął ukazywać się w 1945 roku. Władze wydały zgodę na powołanie świeckiego, katolickiego pisma, gdyż potrzebowały poparcia Episkopatu dla projektu nowych granic państwowych, potępienia działalności konspiracyjnej, zachęty do powrotu emigracji oraz do zmotywowania obywateli, aby ci pomogli w odbudowie kraju.
Czasopismo w swym programie było apolityczne i bezpartyjne, co nie wiązało się z patrzeniem przez palce na poczynania władzy. „Tygodnik” wyrażał swój sprzeciw
w stosunku do stalinizacji kraju czy marksistowskiej wizji gospodarki, jednocześnie popierając humanizm integralny, personalizm czy literaturę katolicką. Cenzorzy szczegółowo czytali „Tygodnik” i równie szczegółowo cieli teksty, niedopuszczając do wydania czasopisma w takim brzmieniu, w jakim chcieli redaktorzy. W „Tygodniku” większe znaczenie miało to, o czym pismo nie pisało, niż to, co „Tygodnik” publikował. Redaktorzy nie godzili się na publikację artykułów popierających ruch „księży patriotów”. Kiedy redakcja nie zgodziła się na wydrukowanie nekrologu Józefa Stalina, czasopismo zostało zawieszone. Śmierć Stalina zapoczątkowała trudny rok dla całej prasy katolickiej – władze zamknęły m.in. „Znak”. W lipcu 1953 roku zaczął ukazywać się nowy „Tygodnik Powszechny” – czasopismo nie zmieniło nazwy, ale decydenci zmienili komitet redakcyjny. Trzy lata później czasopismo zostało zwrócone prawowitym właścicielom, co przez społeczeństwo zostało zinterpretowane jako powiew przemian[32]. Wydawnictwo Jerzego Turowicza było wśród czasopism wydawanych w tamtym okresie, tytułem wyjątkowym. Wyjątkowość ta leżała
w ludziach współpracujących, tworzących redakcję, którą tak opisywał Jerzy Illg:
W pierwszym pokoju redakcyjnym przy biurku po lewej stronie siedział Tadeusz Żychiewicz […], sypiący pieprznymi dowcipami, zwłaszcza wtedy, gdy przy jego biurku przystawał ksiądz [Józef] Tischner. W tandemie mogli zabić śmiechem. […] Nieopodal Żychniewicza, na wprost drzwi siedział Bibliofil, czyli Jacek Susuł, ze swoją zajęczą wargą i stosem książek, zza których ledwo go było widać. Pochłaniał przerażające ilości słowa drukowanego i przez lata sumiennie omawiał w swojej rubryce nowości wydawnicze. […] Sam Jerzy Turowicz przemykał czasem korytarzem, na końcu którego mieścił się jego gabinet, uśmiechając się nieśmiało i jakby przepraszająco. W pokoju Turowicza z wielką szkolną tablicą do „rozrysowywania” numeru, portretem Franciszka Józefa oraz rozłożystą skórzana kanapą pod kaflowym piecem odbywały się kolokwia redakcyjne[33].
Młoda generacja pisarzy nie zawsze rozumiała oryginalność katolickiego pisma. Adam Zagajewski określił „Tygodnik Powszechny” jako „Muzeum Uczciwości”.
Nie bez znaczenia dla takiej oceny nie tylko „Tygodnika”, ale również innych pism katolickich, był fakt, że autorów, którzy publikowali w tych czasopismach, władza skazywała na niebyt, wpisując ich nazwiska na listy autorów niedopuszczonych do druku w innych periodykach[34].
Wśród czasopism związanych z Kościołem katolickim, oscylujących tematycznie wokół literatury, na uwagę zasługuje również „Znak”. Pismo zaczęło się ukazywać
w czerwcu 1946 roku. Był to tytuł o wyraźnym ideowym obliczu, ugruntowanym
w katolicyzmie. Danuta Patkowska tak napisała o „Znaku”:
Celem pisma, nawiązującego do tradycji wydawanego w latach trzydziestych warszawskiego kwartalnika „Verbum”, staje się walka o nowy kształt formacji katolickiej w Polsce, szerzej – odnowę kultury katolickiej w nawiązaniu do inspiracji francuskiego personalizmu, myśli posoborowej i encyklik papieskich[35].
„Znak”, podobnie jak „Tygodnik”, miał nieustanne problemy z cenzurą – w marcu 1953 roku, jak już wspomniano, pismo zostało zawieszone, a wznowione dopiero podczas odwilży w 1957 roku. Nowe numery pisma redagowali Jacek Woźniakowski oraz Hanna Malewska. Rok później w Warszawie z inicjatywy Klubu Inteligencji Katolickiej powstała „Więź”[36].
Redaktorem tytułu został Tadeusz Mazowiecki. Poza tematami religijno-kościelnymi na łamach pisma poruszane były problemy polityczne, kulturalne, gospodarcze. Wśród pism katolickich tamtego okresu „Więź” wyróżniał się pozycją
lewicową i odróżniała się od „Tygodnika Powszechnego”, który charakteryzowała neopozytywistyczna motywacja angażowania się w życie publiczne. Natomiast „Więź”, odrzucając marksistowską filozofię
i walcząc z „uroszczeniami marksistowskiego monizmu materialistycznego do postępowej wyłączności” (Wieczorek), optowała otwarcie za socjalizmem w sferze społeczno-gospodarczej, w pełni akceptując np. zasadę sprawiedliwości społecznej[37].
Pomimo swojej postawy „Więź” była zaliczana przez władze do grupy pism „rewizjonistów”. Również „Twórczość”, „Dialog”, „Poezja” czy „Odra” przez brak kompleksowego podporządkowania się władzy, były skazane na mniejsze lub większe represje[38].
Redaktorem „Twórczości” przez pierwsze pięć lat był Kazimierz Wyka, jednak
w 1950 roku został on decyzją władz odsunięty z tej funkcji, a jego miejsce zajął Adam Ważyk. Wyka został odwołany za prowadzenie pisma otwartego, programowo różnorodnego, w duchu realizmu humanistyczno-społecznego, jako dominującego prądu ideologicznego. Natomiast „Twórczość” pod kierownictwem Ważyka osiągnęła linię dyktowaną przez władzę – „stała się pismem w pokazowy wręcz sposób realizującym model socrealistycznego periodyku literackiego”[39]. Literatura publikowana na łamach czasopisma spełniała wszystkie wymogi doktryny stalinowskiej: poezja okolicznościowa z dominującym motywem partii, Warszawy, odbudowy kraju, produkcji, pracy w spółdzielni produkcyjnej, współzawodnictwa; na łamach periodyku gościła proza rewolucyjna lub poruszająca wątki: działalności brygad ZMP i OHP, realizacji planu sześcioletniego, kolektywizacji itp. Kiedy pismo w 1955 roku przejął Jarosław Iwaszkiewicz, na jego łamy zaczęła wkradać się twórczość odwilżowa i ważne dla literatury polskiej debiuty m.in. Zbigniewa Herberta, Mirona Białoszewskiego, Marka Hłaski. „Twórczość” odzyskała swój charakter, sprzed kierownictwa Ważyka. Na powrót stała się najpoważniejszym pismem literackim
w Polsce, publikującym najwybitniejsze utwory literatury polskiej, pismem stroniącym od ideologii politycznej, skupionym na promowaniu wartościowych debiutów[40]. Tytułem, które tak jak „Twórczość” (w pewnych okresach) dbało o swój poziom artystyczny była również „Poezja”, powołana została w 1965 roku przez Jana Zygmunta Jakubowskiego.
Periodyk ten specjalizował się w prezentacji poezji i eseistyki, debiutował na jego łamach m.in. Rafał Wojaczek. Pismo niszowe – kierowane do wąskiej grupy odbiorców – potrafiło skupić w swych szeregach najbardziej znane literackie nazwiska w kraju Herbert, Stanisław Grochowiak czy Jarosław Marek Rymkiewicz. To właśnie
w „Poezji” ukazał się monograficzny numer złożony wyłącznie z utworów pokolenia Nowej Fali pod nazwą Najmłodsza poezja polska[41]. W latach 70. miesięcznik tak jak
i inne pisma miał problemy z cenzurą. Pogłębiający się konflikt na linii państwo – literaci spowodował przesunięcia kadrowe w redakcji „Poezji”. Była to strategia na stałe wpisana w działania partii na rzecz opanowania sytuacji w pismach, które próbowały rozszerzyć swój horyzont poza ten wyznaczony przez państwo:
Zalążek tego kryzysu stanowiło […] powołanie na stanowisko redaktora naczelnego „Poezji” w roku 1972 Bohdana Drozdowskiego. Stało się tak mimo protestów skierowanych do władz przez różne grupy środowiska literackiego, między innymi organizacji partyjnej Warszawskiego Oddziału ZLP. Zespół miesięcznika uzupełnił Krzysztof Gąsiorowski, przeniesiony tam z rozwiązanej „Współczesności” […]. Przekazanie redakcji nowemu zespołowi spowodowało bojkot miesięcznika przez olbrzymią większość środowiska literackiego. W tej sytuacji pismo zmuszone zostało do całkowitej zmiany swego profilu – od roku 1972 w „Poezji” dominować zaczynają numery monograficzne. Cechą charakterystyczną pisma stają się agresywne noty redaktora naczelnego, komentujące aktualne wydarzenia życia literackiego kraju[42].
Wprowadzanie do redakcji czasopism zaufanych ludzi nie było jedyną strategią, jakiej używano, aby wpływać na suwerenność czasopism. Innym zabiegiem, który również miał utrudnić redagowanie, i sprawić, żeby krąg odbiorców był jak najmniejszy, była zmiana periodyczności ukazującego się tytułu. Taka represja dotknęła m.in. „Odrę” – której redaktorzy deklarowali poglądy katolickie, pomimo że czasopismo było wydawane przez Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik”[43].
„Odra” ukazywała się od 1958 – powstała z połączenia „Nowych Sygnałów”
i „Poglądów” – była tygodnikiem, który później przekształcono w miesięcznik. Paradoksalnie to, co miało „Odrze” zaszkodzić, sprawiło, że pismo zyskało na atrakcyjności. Z regionalnego tygodnika „ziem zachodnich”, stała się od 61. roku pismem ogólnokrajowym, publikującym utwory literackie autorów z różnych ośrodków. W czasopiśmie prowadzone były istotne dyskusje o powojennej plastyce,
o teatrze i dramacie, poezji i prozie[44].
Teatr i dramat w „Odrze” zajmował jedno z wielu miejsc pośród innych sztuk. Czasopismem, które w całości było poświęcone zagadnieniom teatru był „Dialog”. Pierwszymi redaktorami byli Adam Tarn i Konstanty Puzyn. Miesięcznik poza zagadnieniami teatru poruszał również problemy filmu, jednak centrum jego zainteresowań stanowił właśnie dramat i teatr. Podstawowym założeniem pisma było publikowanie nowości literatury dramatycznej, szerzenie edukacji dramatyczno-teatrologicznej, informowanie o życiu teatralnym na świecie. Maria Prussak tak napisała o „Dialogu”: „Unikatowy w porównaniu z innymi pismami tego typu dobór i poziom drukowanych dramatów, wysoki poziom literacki przekładów, staranny układ eseistyki sprawiają, że >>Dialog<< jest zaliczany do najlepszych miesięczników teatralnych na świecie”[45].
Pismem opozycyjnym, szerszym w zakresie tematyki niż „Dialog”, wydawanym poza cenzurą, był „Zapis”. Pierwszy numer składał się z artykułów odrzuconych przez cenzorów w innych czasopismach. Był to tytuł, który jako pierwszy ukazywał się bez nadzoru cenzury. Notatka sporządzona przez SB po zebraniu redakcyjnym przed wydaniem pierwszego numeru, mówiła o nastrojach wśród osób zaangażowanych
w wydawanie pisma:
Z zaprezentowanych opinii zespołu redakcyjnego wynika, że w pierwszym numerze czasopisma znajdą się bez zmian te wszystkie teksty, a więc J[Jerzego] Andrzejewskiego, Marka Nowakowskiego i Jerzego Narbutta i innych, do których wnosił poprzednio zastrzeżenia literackie Andrzej Kijowski[…]. Skonstatowano, że redakcję „Zapisu” nr 1 uważają za zamkniętą i obecnie zamierzają zacząć redagować drugi numer. Przewidują, że praca nad tym znacznie się przewlecze zwłaszcza że numer następny chcieliby uprofilować w kierunku publicystyki politycznej[…][46].
Autor notatki zauważył, że w tej sytuacji aparat państwowy powinien podjąć dalsze działania, aby nie dopuścić do zorganizowania i wydania czasopisma. Zalecił on również inwigilację Barbary Toruńczyk, odnalezienie maszynistki, która przepisuje pismo, jak również działania mające na celu rozbicie redakcji „Zapisu”[47]. Notatki współpracowników Służby Bezpieczeństwa donosiły również o tym, że jeden numer każdego wydania „Zapisu” miał być przekazywany na emigrację[48]. Pismo, jako pierwszy niezależny tytuł poza zasięgiem cenzury, wychodziło do 1981, kiedy to
z oczywistych przyczyn, przestało się ukazywać. Zamiarem redaktorów było stworzenie swoistej antologii tekstów odrzuconych przez cenzurę. W przeciągu pierwszego roku ukazywania się „Zapis” zmienił jednak formułę, stając się kwartalnikiem literackim. Pierwszy numer pisma, według wspomnień Szarugi, ukazał się w nakładzie 4 może 10 słabo czytelnych kopii, które krążyły między zainteresowanymi czytelnikami w formie maszynopisu[49]. Później z inicjatywy studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pierwszy numer „Zapisu” ukazał się drukiem w liczbie 400 egzemplarzy[50].
W podobnym charakterze, co „Zapis” zaczęło ukazywać się, poza zasięgiem cenzury, pismo redagowane przez Jacka Bierezina. Pierwszy numer ukazał się w 1977 roku, w Polsce periodyk wydawano do 1981 roku, później przeniesiono go do Londynu. We wstępnym artykule „Pulsu” można było przeczytać, że tytuł ten nie powstał przeciw cenzurze, a jego redaktorzy nie chcą wytyczać linii programowej, gdyż odbiorca sam sobie ją zdefiniuje po zapoznaniu się z pismem. „Puls” miał polemiczne nastawienie wobec „Zapisu”. Oba pisma poruszały problematykę związków literatów
z komunizmem, pisma robiły to na innej płaszczyźnie. Jak zauważył Szaruga:
W „Zapisie” była to rzeczywiście próba rozliczenia się z ową biografią, podczas gdy w „Plusie” chodził raczej o odpowiedź na pytanie o rzeczywiste powody zaangażowania we współtworzenie systemu, powstały więc wypowiedzi z natury rzeczy istniejące obok siebie i nie wchodzące we wzajemny dialog. […] Jeśli „Zapis” powstał w opozycji do istniejącej sytuacji, „Puls” dążył, przynajmniej w założeniu, do uwolnienia się z uwikłań w system, miał ambicje – nie realizowane […], ale widoczne choćby
w programowych nawiązaniach do twórczości [Czesława] Miłosza i [Witolda] Gombrowicza[51].
To, co dzieliło pisma na gruncie podejścia do systemu, w ogóle systemu nie obchodziło. Oba tytuły miały problemy z władzą. Partia szukała środków, aby utrudnić wydawanie pism: rozpracowanie środowisk, które wydają czasopisma, podniesienie efektywności podejmowanych do tej pory działań SB, obserwacja imprez kulturalnych, aby na nich nie dochodziło do kolportażu czasopism czy szczegółowe kontrole wyjeżdżających za granicę[52].
Wolność czyniła z krajów na zachód od Odry swoistą ostoję wolnego słowa i wolnych myśli. Po 1945 kultura polska zaczęła rozwijać się dwutorowo – w Polsce i na emigracji. Sytuacja w kraju w niczym nie przypominała możliwości, jakie mieli autorzy publikujący za granicą. Władza starała się, aby utwory literackie, publicystyka i artykuły informacyjne nie przenikały ani z Polski na Zachód, a tym bardziej z Zachodu do Polski.
1.2.3 Czasopisma literackie wydawane na emigracji
Jak pisał Szaruga, po 1945 roku zanikały instytucje kultury zorganizowane przez emigrację wojenną, a pojawiły się inicjatywy związane z wychodźstwem politycznym. Dualizm, dominujący w kulturze po II wojnie światowej, widoczny był również w charakterystyce ośrodków emigracyjnych. Emigracja, podzielona na Londyn
i Paryż, poróżniła się również w stylu podejścia do sytuacji w kraju. Wydawane
w Londynie „Wiadomości”, będące kontynuacją pisma wydawanego w dwudziestoleciu międzywojennym, przyjęły strategię izolacji[53].
Tytuł redagowany przez Grydzewskiego nie reagował na sytuację, która była
w kraju. Zaangażowanie „Wiadomości” było zaangażowaniem pisma wciąż tkwiącego w duch międzywojennym. Kiedy Związek Pisarzy na Obczyźnie zabronił autorom emigracyjnym współpracy z polskimi instytucjami kultury, Grydzewski stwierdził,
że taką decyzję należałoby pozostawić samym pisarzom. Tytuł wciąż żył emigracją niepodległościową, izolując się od najważniejszych kwestii nurtujących Polaków
w kraju. Pismo z upływem lat stało się staroświeckie, niosąc w sobie znamiona minionej już epoki, co czyniło z niego tytuł wyjątkowy. Periodyk był bezkompromisowy i lojalny wobec swoich ideałów. Tak o „Wiadomościach” napisał Rafał Habielski:
[…] Nieco egzaltowane patriotycznym i żywiącym kult dawności, pismo trwało zdawało się na przekór współczesności. Było portretem odchodzącego pokolenia, usiłującego odnaleźć w nim kształt minionego czasu. Koniec pokolenia twórców emigracji był także końcem „Wiadomości”[54].
Stefania Kossowska w 1981 roku zdecydowała o zamknięciu „Wiadomości”. Jako powody upadania pisma redaktorka przywołała trudności finansowe pisma, a co się
z tym wiązało trudności z zebraniem redakcji, która mogłaby pismu zapewnić ciągłość
i dotychczasowy poziom literacki[55].
Na przeciwstawnym biegunie do londyńskich „Wiadomości” była paryska „Kultura”. Pismo Jerzego Giedroycia zaangażowało się w poparcie przemian, udzielając kredytu zaufania Władysławowi Gomułce, co później redaktorzy „Kultury” wielokrotnie wytykali sobie jako błąd. „Kultura” była połączeniem życia literackiego w kraju z tym na emigracji. Wydawnictwo miało być próbą przełamania żelaznej kurtyny zawieszonej między dwiema gałęziami tego samego pnia:
„O usytuowaniu się pisma ponad podziałem Kraj – emigracja świadczy jeden
z pierwszych tomów opublikowanych w Bibliotece >>Kultury<< – antologia noweli wojennej, obejmująca zarówno autorów żyjących w Kraju, jak i na wychodźstwie[56]”.
O próbach scalenia obu środowisk twórczych świadczy również list Giedroycia do Konstantego A. Jeleńskiego:
Widziałem niedawno [Jerzego] Stempowskiego, z którym dyskutowałem sprawę tegorocznej nagrody literackiej. Proponujemy ją przyznać Teodorowi Parnickiemu. Kierowaliśmy się następującymi motywami. Jest to pisarz niewątpliwie wybitny. Całkowicie zapoznany na emigracji, bardzo popularny
w kraju, gdzie po październiku wydał ok. 10 książek. Jest on w b. ciężkich warunkach materialnych
i to zmusiło go do powrotu do kraju (jest właśnie w drodze). W zasadzie jedzie na trzy „próbne” miesiące, ale obawiam się, że zostanie. Wydaje się nam, że byłoby dobrze podkreślić, że ta decyzja nie wpływa na nasz stosunek do niego. Nie byłoby dobrze, by w kraju pewne czynniki próbowały wygrać,
że emigracja nie potrafi docenić swych pisarzy […][57].
Parnicki wrócił do kraju na stałe, nagrodę za całokształt twórczości otrzymał
w 1963 roku.
„Kultura” była również przylądkiem dla Czesława Miłosza i Witolda Gombrowicza, którzy na emigracji nie znaleźli akceptacji, była również ostoją dla wielu pisarzy-emigrantów. W obręb działalności inicjatorskiej „Kultury” wpisała się nie tylko pomoc pisarzom, ale również wydawanie wspomnianej Biblioteki – najważniejszej instytucji literackiego życia emigracyjnego. Publikowali w niej m.in. Artur Sandauer, Jerzy Zagórski, Stefan Kisielewski czy Stanisław Cat-Mackiewicz[58].
Sytuacja społeczno-polityczna w Polsce po 1945 roku sprawiła, że kultura nie rozwijała się w taki sposób, jakiego oczekiwaliby jej twórcy. Cenzura panująca do 1990 roku sprawiła, że życie kulturalne było właściwie życiem ograniczającym się do przemycania treści, które powinny ujrzeć światło dzienne w sposób jawny. Czasopisma literackie, czy też społeczno-kulturalne, cieszyły się popularnością, a ich czytelnictwo wzrastało w okresach kryzysów społeczno-politycznych. Im bardziej czasopismo nie trzymało się linii programowej narzuconej przez władzę, tym bardziej wzrastała liczba jego czytelników, natomiast liczba odbiorców bezpośrednio przekładała się na liczbę ingerencji cenzorskich[59]. To błędne koło zostało przerwane w 1989 roku. Przełom ten wpłynął nie tylko na merytoryczny sposób redagowania czasopism, ale również na techniczne aspekty pracy w redakcji. Zniesiono system centralnego sterowania prasą, wydawnictwami i kolportażem, zniesiono cenzurę prewencyjną, Wiele pism, nie tylko literackich przeżywało wewnętrzne kryzysy, wiele z nich zwiesiło swoją działalność. Mimo ogromnego spadku nakładu prasy, dzięki zasadom wolnej konkurencji, powstało jednak wiele nowych tytułów.
[1] J. Platt, Zabawy Przyjemne i Pożyteczne (1770-1777), Wrocław 1968, s. 10.
[2] Z. Klimowicz, Oświecenie, Warszawa 2002, s. 124.
[3] C. Gajkowska, Czasopiśmiennictwo literackie XIX wieku, [In:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, pod red. J. Bachórza, A. Kowalczykowej, Wrocław 2002, s. 144.
[4] Cfr. Ibidem, s. 144–156.
[5] W. P. Szymański, Z dziejów czasopism literackich w dwudziestoleciu międzywojennym, Kraków 1970,
s. 31–32.
[6] V. J. Stradecki, Wiadomości Literacki, [In:] Literatura polska w XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny, pod red. A. Hutnikiewicza i A. Lama, t. 2, Warszawa 2003, s.286–287.
[7] Cfr. W. Przybyła, Stanisław Czernik. Człowiek i pisarz, Ostrzeszów 2009, s. 60–66.
[8] V. W. P. Szymański, op.cit., s. 386; Literatura polska w okresie międzywojennym, pod red. J. Kądziela, J. Kwiatkowskiego, I. Wyczańskiej, t. 1, Kraków 1979, s.459.
[9] Ed. cit. L. Szaruga. Co czytamy? Prasa kulturalna 1945–1995,Lublin 1999, s. 28; Słowa z artykułu Kultura i plan Jerzego Turowicza.
[10] Cfr. Ibidem, s. 11–20
[11] A. Z. Makowiecki, „Odrodzenie”, [In:] Słownik literatury XX wieku, pod red. A. Brodzkiej, Wrocław 1993, s. 754–756; „Odrodzenie”, [In:] Literatura polska XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny, pod red. A. Hutnikiewicza, A. Lama, t. 1, Warszawa 2003, s. 478–479.
[12] A. Z. Makowiecki, „Kuźnica”, [In:] Słownik literatury XX wieku,…, s. 519–520; J. Jacki, „Kuźnica”,
[In:] Literatura polska XX wieku,…, t. 1, s. 347.
[13] L. Szaruga, op.cit., s., 34.
[14] Ibidem.
[15] Ibidem, s. 35–36.
[16] G. Wołowiec, „Nowa Kultura”, [In:] Słownik realizmu socjalistycznego, pod red. Z. Łapińskiego, W. Tomasika, Kraków 2004, s. 144–146.
[17] Idem, „Przegląd Kulturalny”, [In:] Ibidem, s. 230.
[18] L. Szaruga, op.cit., s. 44.
[19] Cfr. A. Z. Makowiecki, „Przegląd Kulturalny”, [In:] Słownik literatury XX wieku,…, s. 875.
[20] G. Wołowiec, „Wieś”, [In:] Słownik realizmu socjalistycznego, …, s. 391.
[21] Ibidem, s. 392.
[22] Cfr. Z. Ziętek „Wieś”, [In:] Słownik literatur XX wieku,…, s. 1187–1191.
[23] L. Szaruga, op.cit., s. 39.
[24] Cfr. G. Wawłowiec, „Życie Literackie”, [In:] Słownik realizmu socjalistycznego, …, s. 418–419; E. Kondyjowska, „Życie Literackie”, [In:] Literatura polska XX wieku, …, t. 2, s. 362–363.
[25] Cfr. T. Mielczarek, Od „Nowej Kultury do „Polityki”. Tygodniki społeczno-kulturalne i społeczno-polityczne PRL, Kielce 2003, s. 175–220.
[26] Ed. cit.: L. Szaruga, op.cit, s. 45.
[27] „Współczesność”, [In:] E. Głębicka, Leksykon. Grupy literackie w Polsce 1945–1989, Warszawa 2000, s. 78.
[28] Ibidem, s 89–90.
[29] Cfr. L. Szaruga, op.cit. s. 63, 67.
[30] G. Wołowiec, „Dziś i Jutro”, [In:] Słownik realizmu socjalistycznego,…, s. 55.
[31] Na przykład „Zapis”
[32] Cfr. Z. Łapiński, „Tygodnik Powszechny”, [In:] Słownik realizmu socjalistycznego,…, s. 370–376;
L. Szaruga, op.cit. s. 38.
[33] J. Illg, Mój znak, Kraków 2009, s. 21.
[34] L. Szaruga, op.cit. s. 51.
[35] D. Patkowska, „Znak”, [In:] Słownik literatury XX wieku,…, s. 1229.
[36] L. Szaruga, op.cit., s. 51.
[37] R. Pawlukiewicz, „Więź”, [In:] Słownik literatury XX wieku,…, s. 1192.
[38] L. Szaruga, op.cit., s. 59.
[39] M. Brzóstowicz-Klajn, G. Wołowiec, „Twórczość”, [In:] Słownik realizmu socjalistycznego,…, s. 367.
[40] Ibidem, s. 369; L. Szaruga, op.cit., s. 43.
[41] Specjalny numer miesięcznika 12/1971.
[42] L. Szaruga, op.cit., s. 63–64.
[43] Ibem, Czasopisma literackie, [In:] Literatura polska 1918‑1975, pod red. A. Brodzkiej, T. Bujnickiego, Warszawa 1996, t. 3, cz. 1, s. 223.
[44] Cfr. J. Łukasiewicz, „Odra. Tygodnik społeczno-kulturalny”, [In:] Literatura polska XX wieku,…, t. 1, s. 478; Idem, „Odra. Miesięcznik społeczno-kulturalny”, [In:] Ibidem.
[45] M. Prussak, „Dialog”, [In:] Słownik literatury XX wieku,…, s. 177.
[46] Notatka nr 27 – Informacja do przygotowania pierwszego numeru „Zapisu”, podpisana przez zastępcę naczelnika Wydziału IV Departamentu III MSW ppłk. Krzysztofa Majchrowskiego, [v.:] Twórczość obca nam klasowo. Aparat represji wobec środowiska literackiego 1956–1990, pod red. A. Chojnowskiego,
S. Ligarskiego, Warszawa 2009, s. 421–422.
[47] Ibidem, s. 423.
[48] Ibidem, s. 452.
[49] Cfr. L. Szaruga, „Zapis”. Zarys monograficzny. Bibliografia zawartości, Szczecin 1996, s. 9.
[50] J. Jacki, „Zapis”, [In:] Literatura polska XX wieku,…, t. 2, s. 332.
[51] L. Szaruga, Co czytamy?,…, s. 83–85.
[52] V. Tezy na krajową naradę kierowników sekcji IV wydziałów III komend wojewódzkich MO [In:] Twórczość obca nam klasowo,…, s. 478–489.
[53] Cfr. L. Szaruga, Co czytamy?,…, s. 68–69.
[54] R. Habielski, „Wiadomości”. Tygodnik na emigracji, [In:] „Wiadomości” i okolice. Szkice
i wspomnienia, pod red. M. A. Supruniuka, Toruń 1995, t. 2, s. 30–31.
[55] Cfr. P. Kądziela, „Wiadomości” w latach siedemdziesiątych, [In:] Ibidem, s. 33–37.
[56] L. Szaruga, Co czytamy?,…, s. 71.
[57] J. Giedroyc, [List nr 226 do K. A. Jelińskiego], [In:] J. Giedroyc, K. A. Jeleński, Listy 1950–1987, Warszawa 1995, s. 359.
[58] Ibidem, s. 72.
[59] Cfr. T. Mielczarek, op.cit., s. 107.


Dziękuję za podzielenie się tym opracowaniem. Dobry punkt zaczepienia.