Humanistyczny Notatnik Naukowy

Archive for the ‘Notatnik’ Category

Jak biblioteki wywierają wpływ na ludzi i otoczenie? cz. I

In Notatnik on 21 lutego 2024 at 18:11

Martha C. Nussbaum w swojej książce Nie dla zysku. Dlaczego demokracja potrzebuje humanistów napisała ponad dziesięć lat temu, że „wpływ” jest jednym z najmodniejszych słów. Odmieniany przez wszystkie przypadki i szukany wszędzie. W pierwszym momencie oczywiście przychodzi nam na myśl wpływ ekonomiczny i w tym nurcie np. funkcjonują różnego rodzaju instytucje przyznające granty badawcze. Dlatego oczekują od humanistycznych wniosków grantowych, w których pokazany jest wpływ badań. Nussbaum przytoczyła przykład, który brzmi trochę anegdotycznie:

„Pewien cyniczny młody filozof […] powiedział mi, że jego ostatni wniosek grantowy miał o sześć słów mniej niż dopuszczał limit. Dopisał więc w szczęściu miejscach słowo <empiryczny>, tak aby przekonać biurokratów, że nie zajmuje się jedynie filozofią. Wniosek otrzymał finansowanie”.

Wydaje się, że biblioteki (nie ma znaczenia – publiczne czy naukowe) muszą także pokazywać, że są w stanie osiągać jakiś wpływ na swoje społeczności i zmieniać je.

Podobnie jak z naukami humanistycznymi tak jest i z bibliotekami – intuicyjnie i podskórnie czujemy, że ten wpływ jest i jest on katalizatorem zmian. Ale przecież wpływ tych organizacji przekłada się pośrednio na rozwój gospodarczy, a bezpośrednio na szeroko pojęty rozwój społeczny, który dopiero w „drugim rzucie” daje efekt w postaci m.in. większej kreatywności, chęci rozwoju, krytycznego myślenia u czytelniczek i czytelników.

W obecnym czasie zaburzonych relacji, przebodźcowania, wypalenia zawodowego i energicznego, a przede wszystkim ogromnego kryzysu zdrowia psychicznego wywołanego m.in. przez media społecznościowe, to biblioteki są miejscem, które proponuje pewnego rodzaju nowe otwarcie społeczne. Stają się azylem, gdzie funkcjonuje balans między technologią a tradycją, gdzie czytelnik czuje się dostrzeżony i zaopiekowany. A przecież taka biblioteka nie jest niczym nowym. Znamy świetnie idee „trzeciego miejsca” czy „żywej biblioteki”.

Pokolenie Z jest tym, które coraz częściej przychodzi do książnic i czuje się w nich dobrze i bezpiecznie. Doceniając przestrzeń do nauki, rozwoju, łączenia, współpracy i wymiany myśli. Biblioteki stały się dla nich miejscem swoistego odbicia po pandemicznych lockdownach, gdzie nie obcują wyłącznie z tradycyjną książką, ale również m.in. z narzędziami do tworzenia multimediów.

Miejsca kreatywne, pokoje do konferencji online, spotkania poetyckie, tworzenie więzi społecznych. To jest wartością dla młodych ludzi, a przecież to jedynie ułamek możliwość. Drobne zmiany, jakich dokonują dzięki swym społecznym działaniom biblioteki, to promil ich działalności i wkładu w zmianę na rzecz i korzyść społeczności dla których pracują. Jednak to wszystko może się dziać tylko dzięki rozmowie i uważnemu słuchaniu, co czytelnicy i czytelniczki chcą nam powiedzieć.

Nic nie zastąpi sfokusowania i wsłuchania się w potrzeby czytelniczki i czytelnika oraz takiej zwyczajnej, codziennej, ludzkiej rozmowy. Prowadzonej na każdym szczeblu – od bibliotekarza/bibliotekarki „pierwszego kontaktu” po liderki/liderów bibliotek. Mam niedoparte wrażenie, że w akademii, bo w takiej bibliotece pracuję, musimy się tego nauczyć od nowa (rozmowy z czytelnikami i rozmowy między sobą – bibliotekarkami i bibliotekarzami). Życzliwe, otwarte spotkanie i dialog o tym, czego czytelnik i czytelniczka od nas potrzebuje, na co liczy i co możemy dla niego zrobić najlepiej pokaże nam, jakie potrzeby ma czytelnik i jakie strategie my – bibliotekarki i bibliotekarze – powinniśmy wybrać, aby te potrzeby zaspokoić.

Refleksja nad zmianą stała się inspiracją do zaproponowania bibliotekarkom i bibliotekarzom nowego Biuletynu Ebib. Pierwszy numer za 2024 rok poświęcony jest właśnie rozważaniom nad tym jak biblioteki zmieniają ludzi i otoczenie.

Zachęcam do lektury.

HNN. cd.

In Notatnik on 31 lipca 2023 at 16:24

Powrót po latach…

Po wielu latach przerwy wróciłam na łamy swojego bloga. Wiele rzeczy się w moim naukowo-zawodowym życiu zmieniło (np. obroniłam lata temu rozprawę doktorską, zostałam kierowniczką biblioteki), wiele też musiałam przemyśleć. Czas kiedy zaczynałam prowadzić bloga, pracowałam zawodowo, pisałam rozprawę doktorską i byłam zaangażowana w ogrom projektów mocno na mnie wpłynął. Na tyle mocno, że potrzebowałam odpoczynku i właściwie twardego resetu. Pewnie nie jest popularne i otwarte mówienie takich rzeczy (uzewnętrznianie się), ale po takim czasie mogę sobie na to pozwolić. Ten okres dał mi również możliwość nabrania dystansu do rzeczywistości i weryfikacji tego, co mogę, a czego nie powinnam robić.



Moim głównym tematem badawczym jest życie i twórczość Artura Hutnikiewicza – jednego z najbardziej znanych toruńskich literaturoznawców. Do zaangażowania się na tym polu badawczym zainspirowała mnie Profesor Maria Kalinowska. Od tego czasu eksploruję spuściznę Profesora, szukając w niej nowych i ciekawych wątków do opisania. Nie robię tego na cały etat, moim głównym zajęciem jest prowadzenie biblioteki, więc praca naukowa daje mi tym więcej satysfakcji, gdyż pozwala mi realizować się zupełnie na innych polach niż praca zawodowa.

Blog to również moje zajęcie „pozalekcyjne”. Choć nie uznaję siebie za wytrawną blogerkę, to od czasu do czasu postaram się podzielić jakaś rzeczą, która rezonowała lub rezonuje we mnie. Może jakiś ciekawy przeczytany artykuł, może coś o bibliotekach, które przecież są moim pierwszym życiem, a może właśnie coś o mojej aktualnej pracy naukowej, coś co akurat mam wzięte na tapet.

Wracam więc do moich humanistycznych notatek po ośmiu latach przerwy. Mam wiele obaw, ale też wiele pozytywnych myśli o nowych wyzwaniach, które mnie tu czekają. Ciekawa jestem jak to będzie tym razem. Profesor Hutnikiewicz miał wiele podejść do pisania dziennika, które z czasem porzucał, a do systematycznych notatek dojrzał w wieku 58 lat. Mam nadzieję, że mi się to uda szybciej 🙂
A wyciągając wnioski z tego, co później pisał Hutnikiewicz – że żałuje, że nie prowadził dziennika wcześniej – to mam nadzieję, że podjęłam słuszną decyzję, w której wytrwam.

Liczę, że będziecie miło spędzać tu czas!

PS obecnie pracuję nad aktualizacją treści na stronie. Proszę Was o cierpliwość, bo praca jest jeszcze w toku. Nie czuję w tej chwili potrzeby zmian szaty graficznej. Wciąż lubię tę gazetową formę, szpalty i ten flirt z czerwienią, która przecież w typografii jest drugą czernią.

Nie byłem karmicielem wszy

In Notatnik on 11 lipca 2023 at 07:22

W biografii Hutnikiewicza mamy wciąż wiele niewiadomych i białych plam. Jedną z nich można z całą pewnością uzupełnić. Otóż chociaż pracował w Instytucie Behringa, to jednak nie karmił wszy.

Jest jedna ważna rzecz, która w życiorysie Profesora Artura Hutnikiewicza wymaga sprostowania. W biografii nad, którą pracuję od 2016 roku. W Słowniku współczesnych badaczy literatury Julia Pitera napisał, że był on w czasie okupacji karmicielem wszy w Instytucie Behringa we Lwowie. Hutnikiewicz w Dzienniku 15 stycznia 1986 roku (1084) napisał, że nie karmił wszy. Był laborantem. Karmienie wszy, którego podejmowała się m.in. Stefania Skwarczyńska było w ocenie Hutnikiewicza zbyt ryzykowne. Wszy (przenoszące tyfus plamisty) były hodowane na ludzkiej krwi (do ich jelit wstrzykiwano zarazki tyfusu, a później musiał być karmione), aby stworzyć szczepionkę, która uchroni ludzi przed tyfusem i śmiercią.
W Dzienniku tak wspominał ten czas Hutnikiewicz:

Nasz zespół boksowy składał się z kilku osób, wśród których mając lat zaledwie dwadzieścia cztery byłem najstarszy i jedyny po studiach, stąd od początku ochrzczono mnie przezwiskiem „stary”.

Kiedy jego koledzy z pracy oddawali się grze w pokera, on unikał tego. Jak napisał:

Musiałem wyżywić siebie i matkę, a nie miałem dodatkowych zarobków, bo nigdy nie podejmowałem się karmienia wszy, co było dość opłacalne, ale uważałem to za proceder ryzykowny.

Ten czas uważał za jeden z najlepszych w czasie okupacji. Wspominał, że chociaż był szczepiony, to zachorował na łagodniejszą odmianę tyfusu plamistego. Miał wysoką temperaturę i gwałtowne bóle brzucha. Zimą 1942/43 nabawił się też zapalenia nerwu kulszowego. Jego mieszkanie było zimne i wilgotne. W łóżku leżał ponad trzy miesiące, a na nogi postawiły go dopiero zastrzyki z artrosanu […] choć długo jeszcze wlokłem się do pracy o lasce zgięty jak starzec […].

Elektroniczna edycja listów van Gogha

In Notatnik on 21 lipca 2015 at 07:46

List 31 maj 1876 r

Rysunek z listu z 31 maja 1876 r.

Przeszukiwanie

Elektroniczna edycja listów Vincenta van Gogha zawiera 902 listy i 25 związanych z nimi rękopisów (szkiców listów, które nigdy nie zostały wysłane czy rysunków dołączonych do listów). Możemy je przeszukiwać ze względu na chronologię (okresy życia van Gogha), miejsce napisania listu, korespondenta (materiały posortowane według adresatów) czy szkice, rysunki zawarte w listach (wyświetlana jest lista kart zawierających rysunki). Redaktorzy wyposażyli platformę także w wyszukiwanie – proste i zaawansowane – które daje możliwość przeszukania dokumentów za pomocą słów kluczowych oraz według numerów listów. W wyszukiwaniu zaawansowanym użytkownikowi dano możliwość ograniczenia zakresu chronologicznego listów lub ich posortowania m.in. według adresata, daty. W wyszukiwaniu zaawansowanym możemy przeszukiwać m.in. przez takie indeksy: osoba, literatura, dzieło sztuki, szkic, odniesienia do Biblii. Po wpisaniu kilku pierwszych liter obok formularza pokazują się podpowiedzi, z których można wybrać tę interesującą nas. Jeśli w panelu sterowania wybierzemy opcję Concordance, lists, Bibliography, to pojawi się lista z dodatkowymi możliwościami przeszukiwania, m.in. dzieła sztuki, o których mowa w listach (na rysunku), dzieła sztuki, o których mowa w przypisach (nie pokazano), literatura cytowany przez Van Gogha, ludzie, o których mowa w korespondencji. Czytaj resztę wpisu »

e-edycje naukowe

In Notatnik on 27 marca 2014 at 12:45

Powstająca edycja Dzieł literackich Zygmunta Krasińskiego poza papierową, tradycyjną wersją będzie wzbogacona o wydanie cyfrowe, zawierające teksty romantyka, aparat krytyczny oraz pozostałe przygotowane materiały: słownik języka, fotografie czy odnośniki do tekstów w bibliotekach cyfrowych. Skąd potrzeba takiego rozwiązania? Otóż opracowując współcześnie kolejne wydania prac naukowych lub naukowej edycji krytycznej, należy mieć świadomość przenikania się mediów elektronicznych i papierowych, ich koegzystowania w naszej kulturze i naszego współdziałania z nimi . Stąd, aby wyjść naprzeciw przyszłemu czytelnikowi, który będzie, równolegle i bez większej refleksji, korzystał z mediów, dzielonych obecnie przez odbiorców na tradycyjne i nowoczesne, stworzony zostanie portal zawierający teksty w nowym opracowaniu oraz dodatkowe narzędzia, będące dopełnieniem i kompleksowym przedstawieniem dzieł literackich Krasińskiego, dające możliwości wykorzystania nowej edycji. Jednak, aby takie wydanie powstało, trzeba połączyć, zaplanować i skoordynować wysiłki wielu osób oraz uporać się z wieloma problemami. Artykuł jedynie zasygnalizuje pewne kwestie, z którymi należy się zmierzyć, myśląc o elektronicznej edycji naukowej oraz przedstawia podstawowe założenia wydania.
Czytaj resztę wpisu »

majestatyczna książka z ekscentryczną zawartością

In Notatnik on 6 lutego 2014 at 18:36

Witkacy i inni to tytuł wystawy zdjęć[1], związanych ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem (portretów i autorskich) oraz z jego przyjaciółmi, która została otwarta 15 sierpnia 2011 roku w Oranżerii Pałacu w Wilanowie. Fotografie pochodzące z kolekcji Stefana Okołowicza i Ewy Franczak pokazywały fotograficzną pasję Witkacego, przejawiającą się w robieniu zdjęć – autoportretów i portretów, które składają się na swoistą legendę artysty. Na wystawie zaprezentowano także fotografie natury i bliskich Witkacemu, m.in. portrety Bronisława Malinowskiego. Wystawa została zorganizowana w ramach cyklicznego programu – Uśpiony kapitał – mającego na celu prezentację zbiorów prywatnych kolekcji sztuki XX i XXI wieku. Wydawnictwem towarzyszącym wystawie był katalog z reprodukcjami zdjęć[2]. Tekst ma na celu przybliżyć edytorską i typograficzną stronę wydawnictwa, towarzyszącego wystawie.

Publikacja katalogów wystaw nawiązuje bezpośrednio do tradycji wydań albumowych. Słowo album, od łacińskiego albus (biały), dało początek pojęciu album, którym w starożytnym Rzymie określano białe tablice, służące do zapisywania obwieszczeń. Pojęcie albumu ewoluowało od imienników, pamiętników, sztambuchów i romantycznych zbiorków, należących do dam, gdzie notowano wiersze, zamieszczano rysunki i utwory muzyczne, aż po scrapbooki oraz albumy zbieraczy, w których można było znaleźć wklejone rysunki i ryciny[1]. Współczesne katalogi wystaw czerpią z tej bogatej historii albumu, jako publikacji prezentującej pewną kolekcję, np. dzieł sztuki, prezentując wystawiane eksponaty, obrazy, zdjęcia i jednocześnie, mówiąc poetycko, ocalają wystawę przed zapomnieniem.

Katalog wystawy jest materialnym dowodem na pewne wydarzenie, które odbywa się w określonym czasie i miejscu. Pozwala także na zapoznanie się, z prezentowaną na wystawie kolekcją, osobom, które nie miały możliwości uczestniczenia w danym wydarzeniu. Katalogi wydawane są zwykle przez organizatorów wystawy. Służą prezentacji prac, udzielaniu wiadomości na ich temat[2]. Zawierają informacje o każdej prezentowanym dziele: podają nazwisko autora, tytuł, datę powstania, użyty materiał i wykorzystaną technikę. Katalog składa się zwykle z dwóch części: wstępu i tablic z fotografiami. Wstęp do albumu wyjaśnia cel wystawy, wprowadza w jej kontekst, tematykę, przedstawia sylwetkę artysty, losy artefaktów. Fotoreprodukcje są integralną i nieodzowną częścią katalogu; przedstawiają eksponaty i dzieła wraz z krótkimi informacjami o nich.

W praktykę oraz żywą tradycję wydawnictw towarzyszących wystawie została wpisana również publikacja katalogu Witkacy i inni, dokumentującego ekscentryczne i wielowymiarowe portrety malarza, poety, filozofa.


[1] Encyklopedia wiedzy o książce, pod red. Aleksandera Birkenmajera, Wrocław 1971, sz. 25–26.

[2] Lexikon der Kunst. Architektur, bildende Kunst, angewandte Kunst, Industrieformgestaltung, Kunsttheorie. Bd. 1, oprac. von Gerhard Strauss; hrsg. von Harald Olbrich, Liepzig 1987, s. 355. Czytaj resztę wpisu »

Witkacy i inni

In Notatnik on 13 stycznia 2014 at 22:51

A to zajawka tematu, nad którym teraz zaczynam pracować…
Powstaje tekst do Sztuki Edycji, który jest związany z tą wystawą, ale nie pod względem artyzmu zdjęć, ale pod względem katalogu wystawy…
Więcej za kilka dni!

Piękno druku…

In Notatnik, Uncategorized on 31 grudnia 2013 at 14:41

Dyskusja o śmierci książki ostygła. Ciężko znaleźć śmiałka, który z całą odpowiedzialnością powie, że książka już się skończyła. Książka papierowa, oczywiście.

We współczesnej typografii widać pewien odwrót: szukanie nowych estetycznych pomysłów na uwiedzenie czytelnika. Rynek e-booków rozwija się swoim tempem i swoim torem. Wpływa na niego wiele czynników: podatek na książki elektroniczne, zamiłowanie do nowoczesnych technologii, chęć posiadania rzeczy wyjątkowych (stosunkowo drogich), szeroko pojęte wykluczenie cyfrowe, czy styl życia czytelników. Do tego dochodzi wciąż toporna typografia e-booków (źle rozkładające się światło i odstępy między wyrazami, masa błędów typograficznych). Ambitni wydawcy wiedzą, że sama treść książki to za mało, aby skusić czytelnika do zakupu, a co za tym idzie, może i przeczytania książki. Znane są techniki, „jak sprzedać książkę po okładce”, jednak obecnie jesteśmy świadkami pewnego zwrotu w typografii. Oczywiście, umożliwia to technologia, ale nie tylko. Widać w myśleniu wydawców o książce pewne przełamanie – książka musi znów być piękna, być obiektem pożądania, być zaprojektowana w sposób unikatowy i estetyczny. Dobrze pojęty dizajn jest obecny w typografii. Takie działania podnoszą rangę czytelnictwa, czynią książkę i czytanie modnymi gadżetami. A to wydaje się jedyną z wielu dróg do wychowania nowego pokolenia czytających, który lubią mieć unikalne rzeczy i czuć się dzięki nimi wyjątkowo. Artyzm nowych wydawnictw podnosi ich elitarność. W czasach, kiedy każdy ma wszystko i to wszystko jest jednakowo mierne i słabe, wyprodukowane w ten sam właściwie tandetny sposób, niektórzy pragną rzeczy wartościowych nietuzinkowych. A ponieważ nie każdego stać na przedmioty (ubrania czy meble) znanych projektantów, projektowane, szyte i wytwarzane na miarę, to książka staje się właśnie takim substytutem niezwykłości.

Czytaj resztę wpisu »

Sztuka Edycji: Edytorstwo w świecie elektronicznym

In Notatnik, Uncategorized on 21 października 2013 at 17:24

Rozpoczęły się prace nad wydaniem monograficznego numeru Sztuki Edycji, który będzie poświęcony edytorstwu elektronicznemu. Trwa nabór propozycji. Teksty należy nadsyłać do 31 marca 2014 roku. Wśród autorów wiele ciekawych nazwisk. Chcemy aby numer ten przybliżył humanistom problematykę wydawania tekstów elektronicznych m.in.: aspekty prawne, technologiczne, graficzne, estetyczne.

„Sztuka Edycji”: recenzowane czasopismo naukowe, oscylujące wokół szeroko pojętych problemów tekstologii i edytorstwa dzieł naukowych oraz literackich. Pismo założone przy Zakładzie Tekstologii i Edytorstwa Dzieł Literackich UMK w Toruniu. Redaktorem naczelnym jest prof. dr hab. Mirosław Strzyżewski.
„SzE” wydawana jest w modelu Open Access i posadowiona na platformie Wydawnictwa Naukowego UMK Open Journal Systems.

Zapraszam do współpracy!

Kontakt: milena.sliwinska@gmail.com

Przegląd Artystyczno-Literacki 1992-2002. Monografia pisma

In Notatnik on 5 października 2013 at 09:00

W wrześniu ukazała się moja książka – monografia Przeglądu Artystyczno-Literackiego – pisma, które ukazywało się w Toruniu, a redagowane było przez środowisko związane z Wydziałem Filologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Praca ta opisuje dzieje miesięcznika, jego cechy formalne, redaktorów oraz charakteryzuje główne tematy, jakie były poruszane na łamach PAL-u. 

Pozycja jest udostępniona na licencji Attribution-NonCommercial 3.0 Poland. Zarchiwizowana jest w Repozytorium UMK.

Powstanie pisma kulturalnego zmobilizowało toruńską elitę do współpracy z tytułem, który skupiał w redakcji przedstawicieli dziedzin humanistycznych. Zabieg ten wpisywał się również w ogólną tendencję, jaka dominowała w Polsce w latach 90.; po zdecentralizowaniu produkcji wydawniczej, małe ojczyzny chciały włączyć się w działalność kulturalną. Początkowo Przegląd; był skromnym dodatkiem do Flisa;, skupionym na żywej relacji z artystycznej rzeczywistości. Opisywano wydarzenia i zjawiska literackie, teatralne, plastyczne, muzyczne czy też filozoficzne. Kolejne przemiany formalne oraz zmiana redaktora naczelnego, którym w 1997 roku został Lech Witkowski, sprawiły że miesięcznik stał się pismem hermetycznym, naukowym. Nie zaprzestano jednak na łamach PAL-u publikowania tekstów prozatorskich, dramatów oraz poezji. Nowa forma Przeglądu wzbudzała kontrowersje, a pogłębiające się kłopoty finansowe sprawiły, że Witkowski zrezygnował z prowadzenia miesięcznika. Funkcję redaktora naczelnego znów przejął Strzyżewski. Sytuacja finansowa pisma nie poprawiała się, Urząd Wojewódzki wycofał się z dotowania tytułu. Artystyczno-literackie pismo, poruszające na swych łamach zarówno zagadnienia teoretyczne i historyczne, zostało zawieszone.